Szukajcie tych co się źle mają

Mt 9, 9-13
Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Myśl: Pan Jezus przyszedł szukać tych co się źle mają, a my naśladując naszego Mistrza i Pana jesteśmy zaproszeni, aby pójść Jego śladami.

Mt 16, 13-18
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.

Myśl: Uważasz Jezusa za Syna Bożego? Doświadczyłeś Jego łaski w swoim życiu…? więc jesteś zaproszony do budowania Kościoła wśród tych, którzy są wokół ciebie, tu i teraz. Nie musisz być doskonały, aby zacząć współtworzyć Kościół. Rozpocznij od dawania świadectwa wiary.

Łk 15, 1-7
Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Myśl: służba Bogu w przyprowadzaniu ludzi do Niego jest źródłem największej radości w niebie, w naszych sercach, w całym naszym życiu… na wieczność.

Łk 21,5-19
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: ”Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. Zapytali Go: ”Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?”. Jezus odpowiedział: ”Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: “Ja jestem” oraz “nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”. Wtedy mówił do nich: ”Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.

Myśl: Zaproszenie do bycia misjonarzem, to nie jest wyjście na spacer. To raczej droga w wysokie góry, gdzie mogą nas spotkać różne sytuacje, miłe, ale też trudne. Nie jest to więc zaproszenie do przyjemności, ale trudna służba Bogu, gdzie źródłem radości jest On sam, który idzie zawsze z nami, krok w krok i to On nas usposabia i Jemu oddajemy wszystko to co nas spotka. Dając świadectwo o dobrym Bogu, stwarzamy nadzieję na pojednanie człowieka z Bogiem, to jest drugie źródło wielkiej radości misjonarza.

Myśl: nie musimy być perfekcyjni i z góry obmyślać wszystkie szczegóły. Pan Jezus obiecuje, że On sam, da nam odpowiednią wymowę, gdy trzeba będzie dać świadectwo i odpór zarzutom.

Łk 14,12-14
Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: „Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Myśl: Kiedy spotykamy człowieka i głosimy Dobrą Nowinę zgubnym jest mieć jakieś oczekiwania, ponieważ one będą prowadzić nas do frustracji. Nie wiemy kiedy nasze słowa przyniosą owoc, to wie tylko dobry Bóg. Całkowicie uzdrawiające jest dla nas, gdy będąc narzędziem Boga, Jemu całkowicie oddamy to co zrobi z naszą pracą, dlatego bądźmy całkowicie bezinteresowni w spotkaniu, oto prawdziwa wolność.

J 2,1-11
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja2?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń4, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Myśl: czy Pan Jezus nie wiedział, że brakuje im wina? A może nie znali Go zbyt dobrze i gdyby sam podszedł do sług to by Mu nie uwierzyli? Może właśnie dlatego to Maryja uwiarygadnia swoją osobą Jezusa i dlatego są zdolni do zaufania Jezusowi mimo tak nierealnej propozycji, aby stągwie napełniać wodą? Wiarygodność Maryi dla otoczenia jako tej, która jest blisko Boga pozwoliło sługom zaufać Jezusowi. Jaka jest więc nasza wiarygodność? Czy nasi bliscy, czy znajomi widząc nas będą potrafili zaufać Bogu? Jakże ważna tu jest wiarygodność Maryi wynikająca z sąsiedztwa.

Łk 2, 1-7
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta1, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

Myśl: Maryja chciała urodzić Pana Jezusa w jakimś domu. Ona jest tą pierwszą, która wyruszyła w podróż od domu do domu, aby urodzić. I my gdy dotrzemy do sąsiadów możemy być jak Maryja, która dzisiaj pragnie zrodzić Jezusa w ludzkich sercach.

Łk 13, 1-9
W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: “Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie“. I opowiedział im następującą przypowieść: “Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”.

Myśl: Pan Jezus zachęca nas do deklaracji o chęci pracy. Dbamy o tak wiele spraw, więc i o te wieczne zadbajmy, a radość widzialnych owoców wynagrodzi nam wszystkie trudności, zniechęcenia i zmęczenie. Bóg widzi każde nasze zaangażowanie dla Niego, On z pewnością nie pozostawi tego bez owocu dla nas.

Mt 18, 10, 15-18
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło.

Myśl: Uważaj na swoje myśli o grzesznikach, bo nie wiesz co ich w życiu spotkało.

Łk 14, 15-24
Jeden ze współbiesiadników rzekł do Jezusa: «Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym». Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: “Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!” Drugi rzekł: “Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!” Jeszcze inny rzekł: “Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść”. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: “Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!” Sługa oznajmił: “Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce”. Na to pan rzekł do sługi: “Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”».

Myśl: Nasz Ojciec w niebie woła do nas o wytężoną pracę, abyśmy nie szczędzili środków i sposobów, aby przyprowadzać do Niego wszystkich, których spotykamy w każdym dniu naszego życia.

Łk 13, 22-30
Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: “Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” On rzekł do nich: “Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas, stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś” Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi”.

Myśl: To naprawdę nie są żarty. Pan Jezus, niestety nie pozostawia żadnych wątpliwości – „jeśli się nie nawrócicie…”, „usiłujcie wejść przez ciasne drzwi”, „tam będzie płacz i zgrzytanie zębami”.. Słowa „jakoś to będzie”, przyznajmy i nas również przenikają. Ja się mam dobrze, a że inni zmierzają do wielkich boleści? Jak bardzo jest to dla mnie ważne, jak przekłada się na jakość codziennego dnia, to zaproszenie do współtworzenia Bożego ogrodu i jego owoców?

Łk 11, 44-46
Jezus powiedział: „Biada wam, bo jesteście jak niewidoczne groby. Ludzie chodzą po nich i nic o tym nie wiedzą”. Wtedy odezwał się do Niego jakiś znawca Prawa: „Nauczycielu, mówiąc takie rzeczy i nas znieważasz”. On odparł: „Biada i wam, znawcom Prawa, bo nakładacie na ludzi ciężary, których nie można unieść, a sami ani jednym palcem ich nie dotykacie.

Myśl: Problem znawców prawa, to też dzisiejszy problem. Mówimy ludziom o prawie i ich grzechu często w ogóle nie biorąc pod uwagę możliwości danej osoby. W ogóle nie mówimy i nie zapraszamy ich do przyjęcia łaski uzdrowienia w sprawach, które zostały rozeznane; a rozeznanie i uzdrowienie daje tylko Duch, który kieruje drogami życia człowieka.

Ga 5, 18-25
Jeśli jednak Duch was prowadzi, nie jesteście pod Prawem. Uczynki ciała są wiadome: cudzołóstwo, nieczystość, rozwiązłość, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, kłótnie, zazdrość, gniew, chorobliwa ambicja, waśnie, rozłamy, zawiść, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Dlatego powtarzam to, o czym mówiłem już wcześniej: Ci, co tak postępują, nie posiądą królestwa Bożego.
Natomiast owocem Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, dobroć, życzliwość, wierność, łagodność, opanowanie. Prawo tu nie jest potrzebne. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali swoje ciało razem z namiętnościami i pożądliwościami. Skoro więc żyjemy mocą Ducha, postępujmy według Ducha.

Myśl: Prawo daje ogólną wiedzę, ale żadnej o szczegółach. Nas ma prowadzić Duch i my pomagając bliźnim mamy prowadzić siebie i innych według rozeznania z Duchem Św. Aby wyprowadzić człowieka z ciężkiego grzechu niewiele pomoże znajomość prawa, bo to Duch z niego wyprowadza jeśli chory zgadza się Go przyjąć do swej duszy, serca i umysłu.

Łk 13, 10-17
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: „Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu”. Pan mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?” Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.

Myśl: Pan Jezus pokazuje, że dobro człowieka jest najważniejsze i stoi na pierwszym miejscu przed każdym innym. Normy społeczne są dobre o ile służą człowiekowi. W naszych czasach trudną do naruszenia normą społeczną jest odwiedzanie naszych sąsiadów w ich domach. Jednak pytanie o to, czy ktoś potrzebuje pomocy i możliwość jej udzielenia jest ważniejszym wezwaniem niż ewentualne wątpliwości co do tej formy dotarcia. Czy i my nie odwiedzamy naszych bliskich w potrzebie? Dzisiaj wielu ludzi zmagających się z różnymi problemami (choroby ciała, depresje, samotność, itp.) nie potrafi zakomunikować tego otoczeniu, więc to do nas, uczniów Jezusa Chrystusa należy wyjść pierwszym i ich szukać i według danych nam możliwości udzielić wsparcia.

Łk 16, 19-31
Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: “Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: “Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” “Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”».

Myśl: Jedną z interpretacji tej Ewangelii jest myśl, że Bogacz i Łazarz to jedna osoba. Dlatego testem na autentyczną tożsamość dziecka Bożego, jest to jak patrzysz na swoje wrzody. Czy chcesz je zobaczyć, czy dotykasz je, kolejne po kolejnych, we właściwym czasie i poddajesz leczeniu z należytą delikatnością i możliwie najlepszą skutecznością, a może raczej odwracasz głowę i uważasz, że to dotyczy przede wszystkim niewierzących i tych daleko będących od Boga? Trudno będzie zrozumieć owrzodzonego człowieka, jego bólu, osamotnienia jeśli sami nie dostrzegamy i nie dotykamy naszych własnych słabości.

Łk 8, 16-18
Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma».

Myśl: selekcja tego czego słuchamy jest szczególnie niezbędna jeśli mamy głosić Dobrą Nowinę w pełni sił i wewnętrznej jasności. W obecnych czasach, jak nigdy wcześniej jesteśmy zewsząd otoczeni, wręcz ostrzeliwani pociskami przeciwnika. Bilbordy, internet, telewizja, telefon komórkowy, alkohol, konflikty, pogubieni znajomi.
Tylko wnikając stale w siebie, słuchając tego co nas buduje, będziemy blisko Boga i wytrwamy w tym świecie pozostając Jego źródłem światła dla innych.

Wyj 3, 7-12
Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód, na miejsce Kananejczyka, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu». A Mojżesz odrzekł Bogu: «Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?» A On powiedział: «Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze».

Myśl: kim ja jestem, abym poszedł do innych z Dobrą Nowiną? Któż nie zadawał sobie tego pytania? Ciekawa jest odpowiedź… potwierdzeniem Bożego posłania będzie wspólne uwielbienie Boga we właściwym czasie. To jest raczej obietnica wielkiej radości ze współdziałania z Bogiem, której nigdy nie będziemy pozbawieni.

Mt 10, 5, 7-16
Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Idźcie i głoście: “Bliskie już jest królestwo niebieskie”. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych!. Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.
Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!

Myśl: najważniejszym, pierwszym i koniecznym darem z którym wychodzimy do sąsiadów jest pokój Jezusa Chrystusa obecny w naszych sercach. Jeśli odczuwamy lęk to weźmy różaniec do ręki i prośmy o głęboki pokój wewnętrzny, który ogarnie naszą dusze, serce i umysł. Będzie on mógł być pierwszym świadectwem nas samych oraz zaproszeniem i darem dla sąsiadów jeśli tylko zechcą go przyjąć. Wychodząc powierzajmy siebie, spotkania i zdajmy się na wolę Boga co do wszystkich wydarzeń dnia zachowując pokój serca.

Łk 16, 1-8
Powiedział też do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: “Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: “Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: “Sto beczek1 oliwy”. On mu rzekł: “Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: “A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: “Sto korców pszenicy”. Mówi mu: “Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.

Myśl: ileż mamy sprytu w sobie gdy idzie o różne nasze interesy; jak uciec od podatku, dojechać szybszą trasą, znaleźć lepsze miejsce na wakacyjny odpoczynek, zmniejszyć lub uniknąć mandatu gdy policjant nas przyłapie, co ugotować na obiad, zdać egzamin mimo nie najlepszego przygotowania, itd. Jesteśmy też zaproszeni do równie bystrej aktywności na rzecz Królestwa Bożego, naszego dziedzictwa, naszej bliskości z Ojcem w niebie

Ez 34, 1-6
Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi. Rozproszyły się [owce moje], bo nie miały pasterza i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. <Rozproszyły się> błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkim wysokim pagórku; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał.

Myśl: wezwanie do szukania zagubionych jest oczywiste. Jeśli Pan Jezus pierwszy przyszedł do nas to i my nie oczekujmy, żeby pierwsi do nas przyszli Ci, którzy są daleko od Bożych prawd. Oni się bardzo boją albo nawet nie wiedzą, że nie wiedzą.

Mt 7, 7-11
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.

Myśl: nie czujesz się na siłach? Gorliwie proś Boga o łaskę…

Ef 6, 10-20
Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich.
Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki, przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie najusilniej i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta otworzę, by jawnie i swobodnie głosić tajemnicę Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień – żebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.

Myśl: nie walczymy z ludźmi, ale z tymi siłami, które chcą nad nimi panować. My też nie chcemy panować nad ludźmi, ale pomagać im oddać się Bogu. Dlatego sami potrzebujemy tego wszystkiego co czyni nas odpornymi na pokusy Nieprzyjaciela.

Myśl: przepasanie własnych bioder prawdą to nieustanne rozeznawanie własnej postawy, własnych dróg życia oraz ciągła ich korekta. Sprawiedliwość to czynienie dwóch przykazań – miłość Boga całym… i bliźniego jak… Gotowość do głoszenia, bo ta jest pierwszą i najważniejszą sprawą w moim życiu, Wiara chroni nas przed niszczycielskim oskarżaniem i upadlaniem nas, kiedy popełniamy błędy. Wiemy wtedy do kogo mamy się uciekać i nie popadamy w zniechęcenie, wycofanie, niską samoocenę, ale trzeźwo patrzymy na własny grzech w Bożej miłości. Hełm zbawienia to rozumna wiara, która przechodzi w pewność zbawienia i jej konieczność dla szczęśliwego życia w tym co będzie po śmierci. Miecz Ducha, czyli słowo Boże pozwala nam oddzielić prawdę od fałszu, budować nasze życie na skale.

Łk 18,1-8
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: “Obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Przez pewien czas nie chciał Lecz potem rzekł do siebie: “Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”. I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Myśl: Poruszające jest słowo „naprzykrza”. Pierwszymi myślami rozumu było, że będziemy odwiedzać sąsiadów nie częściej niż raz na kwartał, żeby się nie naprzykrzać. To słowo mówi jednak coś innego, bo jeśli kobieta w sprawach doczesnych potrafiła się naprzykrzać, to czy my w sprawach wiecznych nie tym bardziej powinniśmy iść i jak zdarta płyta na nowo ponawiać wezwania do podjęcia tematu o życiu z Bogiem i wieczności?