Spotkanie

GDZIE JESTEŚ? – spotkanie ku zaufaniu, otwarciu i zaproszeniu do wspólnej drogi

Rodz. 3, 9-10
Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się».

Myśl: Konsekwencją grzechu jest lęk, wstyd, chęć ukrycia się. To bardzo trudna sytuacja dla każdego człowieka. Bóg o tym wie, dlatego delikatnie pyta Adama „gdzie jesteś?”. Otwarcie się na rozmowę o Bogu wymaga minimum zaufania, pewnej wzajemności w relacji. Pytania i szczere zainteresowanie (ale nie przesłuchanie) są drogą do zdrowej relacji i otwarcia się na rozmowę. Inną kwestią jest delikatność. Czy my z właściwą łagodnością traktujemy tych, którzy zgubili Boga w swoim życiu? Jeśli nasz rozmówca jest agresywny w kontakcie z nami, tym bardziej my potrzebujemy pokoju serca, którego udziela Pan Jezus.
Myśl: Czy mogę mieć pytanie? W co Pan/i wierzy? Dlaczego? Kim dla Pana/i jest Jezus? Jest Pan/i rozczarowana Kościołem? Czy zamiast „nie ma Boga” może Pan/i powiedzieć „nie znam Boga?, Czy zgodzi się Pan/i abym opowiedział czym jest chrześcijaństwo?
Myśl: Ważne, abyś chciał zrozumieć człowieka, którego Pan Bóg stawia na twojej drodze. Aby mogło się to realizować, najważniejsze jest delikatne i pokorne zadawanie pytań, dochodzenie do źródła danej sytuacji bez osądzania. Tak jak każda stłuczka aut ma swoje pierwsze przyczyny, tak podobnie jest z brakiem wiary, czy negacją Kościoła. Poszukiwanie odpowiedzi i zrozumienie wymaga czasu, zaangażowania, cierpliwości, miłości i zgody drugiej strony.
Myśl: Początek relacji nie jest dobrym momentem na przekonywanie i wlewanie treści drugiej osobie. Wyjątkiem od tego są osoby, które pytają i dają wyraźne znaki, że oczekują wyjaśnienia (nie dotyczy pytań retorycznych wynikających ze zdenerwowania, np. a co księża robią?) oraz gdy wiemy, że daną osobę nigdy więcej nie spotkamy (np. rozmowa w pociągu) i jest to prawdopodobnie jedyna okazja, aby ta osoba usłyszała Dobrą Nowinę. Choć i tu wskazane jest, żeby wpierw z zainteresowaniem wysłuchać, a potem mówić.

Mt 11, 25-27
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.

Myśl: tak jak istnieją prawa fizyczne, tak też duchowe. Choć mają inną strukturę to zasada działania jest taka sama. Jeśli słoik będzie zamknięty, to choćbyś całe życie oddał, nic nie dolejesz. Prowadząc rozmowę miej oczy i uszy otwarte, nie możesz być skupiony tylko na sobie i na tym co chcesz powiedzieć, ale potrzebne jest, abyś też w pełni widział rozmówcę. Podobnie ze słoikiem, nie możesz tylko widzieć siebie i płynu, ale przecież uważnie patrzysz na pojemnik, który napełniasz uważając, aby dopełnić, ale też nie przelać.

Hi 38, 1. 12-21; 40, 3-5
Z wichru Pan zwrócił się do Hioba i rzekł: “Czy w życiu rozkazałeś rankowi, wyznaczyłeś miejsce jutrzence, by objęła krańce ziemi, aby z niej usunięci zostali bezbożni? Zmienia się jak glina pod pieczęcią, barwi się jak suknia. Bezbożnym odjęte ich światło i strzaskane ramię wyniosłe. Czy dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko? Którędy droga do mieszkania światła? A gdzie siedziba mroku, abyś go zawiódł do jego granicy i rozpoznał ścieżki do jego domu? Jeśli to wiesz, to się wtedy zrodziłeś, a liczba twych dni jest ogromna”. A Hiob odpowiedział Panu: “Jestem mały, cóż Ci odpowiem! Rękę położę na ustach. Raz przemówiłem i nie odpowiem, i drugi raz, a niczego nie dodam”.

Myśl: Pan Bóg pyta Hioba o różne kwestie, aby mu uzmysłowić jak wiele jest spraw poza jego poznaniem i dobrze jest nie stawiać siebie w roli Boga. Dlatego gdy spotykamy osobę pewną siebie, która twierdzi np., że nie ma Boga warto wtedy zapytać (jako żywo zainteresowani) o to jak powstał świat, ile jest planet we wszechświecie, jak one powstały, jak powstało życie, skąd wzięła się materia, skąd pochodzi dobro i zło, co jest po śmierci, itd.
Warto wysłuchać z zainteresowaniem, bo przecież mogą to być całkiem ciekawe odpowiedzi. Można też zapytać o to skąd o tym wie, jakie jest źródło jego wiedzy, czy są to wiarygodne źródła? Kiedy ta osoba się wypowie możemy zapytać, czy wie o co chodzi w chrześcijaństwie? Będzie można sprawdzić wiedzę i jeśli błądzi w odpowiedzi, można spytać czy chciałby się dowiedzieć.

Łk 8, 19-21
Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą». Lecz On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je».

Myśl: Skoro Pan Jezus dowiadując się o przybyciu swojej Matki i braci nie wyszedł im na spotkanie, to nie dziwmy się, że nam również nie wszyscy chętnie otworzą drzwi, albo gdy nawet otworzą, nie będą chętni do rozmowy. Powody mogą być bardzo różne, przecież i my z nie każdą osobą podejmujemy rozmowę i jest to naturalne oraz podyktowane prawem wolności każdej osoby.

Myśl: Trudne momenty to te sytuacje, gdy po przedstawieniu się gospodarz domu odwraca się „na pięcie” i zamyka drzwi. Są trudne ze względu na ból wynikający z braku możliwości rozmowy, jednak dialog dokonuje się już wtedy, gdy ta osoba dowiaduje się skąd przychodzimy, a brak chęci rozmowy jest odpowiedzią. I chociaż nie dokonała się tu jakaś konkretna rozmowa, to ta sytuacja też jest dialogiem i służy poruszeniu ku zwróceniu się w stronę Boga.

O UPOMINANIU (św. I. Loyola, 212)
„Bardzo zbawienną jest rzeczą, jeśli masz przyjaciela, któremu pozwoliłeś, aby cię napominał w wadach.”
Jak twarzy, tak szaty i postępowania swego nikt nie widzi, albo raczej nie dosyć wyraźnie widzi, innego tu potrzeba oka, które ciebie i wszystko, co twoje, pod należytą ocenę wzięło. Chcieć, aby nas zawsze chwalono, albo utrzymywać, że się w nas nic nie znajduje, co na przyganę zasługuje, wielką jest zarozumiałością. Kto mówi, że jest bez grzechu, kłamcą jest. Im mniej dostrzegasz, tym więcej karmisz w sobie wad.
Jeśli za zrobienie uwagi, że masz plamę na twarzy, że suknia źle leży, dziękujesz; dlaczego się gniewasz, jeśli cię kto upomni o to, co bardziej szpeci i bardziej szkodzi? Lepiej miłuje, kto za złe upomina, niż kto chwali. Ten jest pochlebcą, tamten dobrodziejem. Pragnie, żebyś był dobrym, żebyś na pochwałę i miłość wszystkich zasłużył.
Do dobroczyńców zaliczaj tych, którzy taką o tobie pieczę mają.

Myśl: podejmując głoszenie, szczególnie w relacjach prywatnych dobrą regułą jest zapytać, czy ta osoba zgadza się na usłyszenie nie tylko napomnienia, ale nawet zwykłej nauki wiary. Już samo głoszenie Dobrej Nowiny wielu uzna za napominanie. Właściwie trzeba uznać, że tak jest, ponieważ, aby było potrzebne odkupienie, wcześniej musi być wina, więc szanując wolność drugiej osoby warto pytać o zgodę. Zbyt często głoszeniu wiary towarzyszy przymus i gniewna irytacja, która nie tylko, że nie działa pozytywnie to wznosi mury między ludźmi.

 

Łk 2, 1-7
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta1, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

Myśl: Maryja chciała urodzić Pana Jezusa w jakimś domu. Jednak Pan Jezus na swoje narodzenie przeznaczył miejsce w którym ludzie nie chcą mieszkać, w zimnym, pustym, nie najlepiej pachnącym. Gdy będziemy rozmawiać z bliźnimi warto, aby ich zachęcić do zaproszenia Pana Jezusa do miejsc, które są dla nich trudne, zapomniane, których się boją. Właśnie do takich miejsc chce przede wszystkim przyjść Pan Jezus i tam się objawić, te miejsca uzdrowić i nadać im nowy blask. To są zawsze bardzo delikatne sprawy, bądźmy więc zawsze pełni serdeczności i bardzo wrażliwi na rozmówcę.

Mt 24, 35
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.

J 14, 6
Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym.

Mt 10, 24-31
Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

Myśl: Nie dziwmy się, gdy głosząc Dobrą Nowinę od czasu do czasu będziemy uznani za szalonych. Ale w istocie jest odwrotnie…

Myśl: Wielu ludzi uważa Jezusa po prostu za dobrego człowieka i nic więcej, a jednak te słowa są jednoznaczne, po usłyszeniu których powinienem uznać Go za Boga lub szaleńca.

Łk 9, 51-56
Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?» Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

Myśl: Rzucanie ognia to jeden z powodów z powodu którego mało kto nam zaufa. Ludzie będą się nas bali, będą od nas stronić i tylko pogłębimy lęk, który Szatan zasiał w Adamie i Ewie.

J 1, 45-49
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!» Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»

Myśl: Wątpliwości są naturalną stroną poznawania, nie dziwmy się temu. I my je czasem w różnych sprawach wyrażamy, dlatego będą je też mieli nasi rozmówcy.

Mt 5, 38-41
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!

Myśl: Twój rozmówca atakuje Kościół, wiarę, itp.? Zapytaj o przyczyny i wysłuchaj opinii. Jak detektyw Colombo, niezrażony myśl, pytaj i szukaj słabych punktów logiki takiego myślenia. Ostatecznie zbyt wiele powodów do ataków nie ma i w krótkim czasie będziesz specjalistą od tzw. trudnych sytuacji.

Mt 5, 17-20
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.

Myśl: „Nikogo nie zabiłem, nic nie ukradłem”. Gdy jesteśmy z kimś już w dłuższej drodze i zauważymy, że ta osoba dziwi się i zaczyna wyrażać myśl „czego od niej chcemy, przecież nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem” i ma wątpliwości, czy potrzebuje nawrócenia. Przecież wydaje się, że nie jest z tą osobą aż tak źle, a ktoś się jej zwyczajnie „czepia”. Zastanówmy się jednak co w praktyce oznacza przykazanie „nie zabijaj”. Wyobraź sobie, że ktoś przyszedł do ciebie pożyczyć na dwa dni auto (lub książkę, płytę muzyczną, itp.). Masz na tyle dużo zaufania, że się zgadzasz i w domyśle ufasz, że ta osoba odda Ci tą rzecz w stanie niepogorszonym.
Co mogłoby oznaczać w tym przypadku „nie zabijaj”? Pan Bóg dając nam to przykazanie, mówi niejako „pożyczam Ci auto, ale nie doprowadź go do kasacji”. A przecież wiemy, że my chcielibyśmy otrzymać auto w stanie nie pogorszonym, a nie np. porysowane i z potłuczonymi lampami. Zobaczmy zatem jak łatwe przykazanie dał nam Bóg. Jednak Pan Jezus prosi o miłość, a spoglądając na siebie nietrudno zauważyć własne myśli, słowa i czyny, które powodują w naszym życiu i innych nierzadko stan pogorszony.
Dobrze jest wytłumaczyć, że pomiędzy kasacją, a zwrotem w stanie nie pogorszonym są całe tony uszkodzeń, zarysowań, stłuczek, zmarnowanych możliwości i aż nie do zliczenia miliony słabości.

Łk 16, 19-31
Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: “Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: “Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” “Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”».

Myśl: Jako wezwani do głoszenia Dobrej Nowiny, korzystajmy ze Słowa Bożego, bo z tej Ewangelii wynika, że to właśnie Ona jest źródłem zmiany myślenia. Może myślimy zbyt biologicznie, że człowiek jest zbudowany z wody, atomów, itd. Jednak to słowa kształtują byt człowieka, a my możemy każde serce i umysł zasiewać nie naszym, ale Bożym Słowem.

Łk 9, 43-45
Gdy tak wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów, Jezus powiedział do swoich uczniów: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

Myśl: Apostołowie od czasu do czasu nie rozumieli słów Jezusa. Czy my jesteśmy inni? Czy nasi rozmówcy są inni? Nie dziwmy się więc, że nasze słowa, które wypowiadamy w dobrej wierze nie zawsze są przyjmowane. Być może to nie ten czas, nie ten moment.

Łk 11, 42-46
Jezus powiedział: “Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą”. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: “Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”.

Myśl: kiedy jednak wyruszamy w drogę z Dobrą Nowiną, pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy dziećmi i …uczniami. Jednak, aby ktoś się nie załamał w nauce, to nie możemy go przygnieść wagą treści…, więc rozeznawajmy mądrze i razem z Bogiem, jakie słowo mamy przekazać, jakie wyzwanie chcemy włożyć komuś na jego barki. Dokładnie tak jak np. z nauka matematyki, czy języka obcego wymaga uwzględnienia możliwości ucznia, czy danej klasy, tak też dokładnie jest z Dobrą Nowiną.

Łk 17,1-6
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: “Żałuję tego», przebacz mu”. Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: “Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.

Myśl: Czy nasza wiara jest jak ziarnko gorczycy? Tak, bo skoro szczerym sercem przyjmujemy Pana Jezusa na Eucharystii, to jesteśmy z Nim zjednoczeni. Dlaczego więc nie modlimy się w mocy Chrystusa słowami: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze” przejmując władzę nad własnymi słabościami oraz pomagając też w tym bliźnim? Czego się boimy? Pan Jezus zaprasza nas do takiej wiary, takiej władzy w Jego mocy, którą On ma i przez naszą wiarę nam udziela. Dlatego nie bójmy wołać tą mocą, podobnymi słowami, gdy dostrzegamy, że coś nas zniewala, coś nad nami panuje, ale też podobnie, możemy pytać bliźnich i jeśli się zgadzają, módlmy się nad nimi.